Przy okazji załatwiania różnych spraw, trafiam na ciekawe rzeczy. Wczoraj , gdy czekałam na przystanku, zobaczyłam wrony siwe. Było ich całe stadko. Dotychczas widywałam pojedyncze sztuki. Wyłącznie. Widok takiego stadka mnie zaskoczył. Nie wiem ile ich było, bo stale były w ruchu.
To zdjęcia przedwczorajszego popołudnia.
Teraz będą wrony.
Siąpił deszcz. Wrona z prawej była trochę przemoczona.
Na tym drzewie siedziało ich najwięcej. Miałam wrażenie, że stare siedzą na widowni, a młodzież prezentuje nabyte umiejętności.
No i kaczki przelatywały. Jak zwykle gdzieś leciały, w tylko sobie wiadomym celu;)Pa:)
...siwych wron nie spotykam u siebie...albo źle patrzę, przyjrzę się zatem dokładnie...
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam!
Dokładnie , to u mnie się nie da. Są płochliwe i ostrożne. Tylko z daleka. Jedną mam gdzieś u siebie , chyba w poście z zimy lub wczesnej wiosny.
UsuńPozdrawiam:)))
W berżeretkach, balladach, canzonach
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko jest mowa o wronach,
A ja mam taki gust wypaczony,
Że lubię wrony...
Los im dolę zgotował nielekką:
Cienką gałąź i marne poletko,
Czarne toto i w ziemi się dłubie -
-a ja je lubię...
(Wojciech Młynarski)
Ja też ostatnio nie spotkałam wrony siwej.
Miłego dnia Ozonko:)
Cześć!
UsuńTekst Młynarskiego świetnie oddaje rzeczywistość. Też lubię wrony;)
Pozdrawiam:)
Witaj popołudniowo:)
OdpowiedzUsuńCoś podobnego obserwowałam w niedzielę nad moim ogrodem. Na ogromnej, starej topoli siedziały wrony siwe i bystrym okiem oceniały pierwsze obloty swoich małolatów. Na peryferiach Lublina (a tam mam ogród) dość często można jeszcze spotkać te piękne ptaki.
Jeszcze chwila, a zaczną konkurować z wiewiórkami w kradzieży moich włoskich orzechów. Potem z orzechem w dziobie, siedząc na latarni, albo na drzewie w pobliżu szosy, czekają stosownej chwili kiedy nadjedzie samochód i zawsze w porę upuszczą go pod koła.:)
Potem to już tylko uczta.:)
Wrony siwe to elita intelektualna wśród ptasiej czeredy; zresztą jak wszystkie krukowate, tj. m. in. kruki, gawrony, kawki, sroki i sójki.
Pozdrawiam :)
O tej elicie wiem od dawna. W przeszłości, wrony były bardzo źle traktowane przez ludzi. Raz jeden, we wczesnej młodości czy dzieciństwie , widziałam przerażający "obrazek". Przy polu, na stojaku , na czymś co kojarzy mi się z pulpitem dyrygenta, leżała przybita do niego za skrzydła, wrona. Do dziś nie mogę tego widoku zapomnieć. Koszmarnie to wyglądało. Dawniej , podobno, w ten sposób chłopi odstraszali wrony.
UsuńStraszne!
Pozdrawiam :)
Wrony to pomysłowe ptaki. Ty napisałaś o samochodach. Wrona z orzechem leci do góry i upuszcza go twardą powierzchnię n.p. Może się rozbije? )))
UsuńPa:)
Miało być: upuszcza na twardą..
UsuńOzonko, Ty masz szczęście do ptaków, niecodziennych chmur, wspaniałej parkowej zieleni...
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy Ty nie jesteś ornitologiem ?
Jestem wybitną osobowością i w tej dziedzinie.
Ozonko, zawsze czytam i oglądam twoje zdjęcia z wielką uwagą i zachwytem.
Pozdrawiam
Eeeee, nie. Ornitologiem nie jestem, chociaż lubię ptaki. Może jestem po prostu spostrzegawcza? Nie wiem. Idąc gdziekolwiek widzę i słyszę więcej niż inni. Nie umiem tej swojej właściwości nazwać. Może to być również kwestia wychowania. Uwrażliwiania dziecka na zjawiska przyrodnicze. Tak mam od zawsze i nie wiem kto jest autorem. Natura czy rodzice;) Chociaż w obu przypadkach jednak rodzice;)))
UsuńPozdrówka:)))
Nie widziałam wrony siwej, dopiero u Ciebie na fotkach. Tutaj albo ich nie ma albo ja nie mam szczęścia ich zobaczyć. Serdeczności Ozonko
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że w Warszawie też ich nie było. W każdym razie pierwszy raz zobaczyłam wronę siwą gdy byłam już prawie dorosła. Był to jednak wyjątek. Dopiero w ostatnich latach widać ich więcej.
UsuńPozdrawiam:)