Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

piątek, 21 października 2011

Niewykorzystane:)

Pozostało mi po tureckiej wycieczce bardzo dużo niewykorzystanych zdjęć. Z różnych powodów niewykorzystanych. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak "obrabiać" zdjęcia i nie miałam takich programów. Teraz mam.  Dużo zdjęć robiłam z autokaru. Widać różne odbicia w szybie jak też wnętrze autokaru a czasem i uczestników wycieczki, na pierwszym planie.  Dziś mogę część z tych zdjęć pokazać. Inne, robione ze znacznej odległości, wydawały mi się za mało czytelne.  Mogę zrobić powiększenia i pokazać to co chcę. Dla ścisłości, dostałam te programy po wycieczce do Turcji i też nie od razu.  A zatem do dzieła:)))
 Antalya :)  Ulica przed hotelem i plaża. Jest wczesny ranek, delikatna mgiełka, słońce oświetla góry tak, że prawie ich nie widać.
Ten sam ranek, ale przeciwny kierunek. Da się patrzeć , bo słońce dopiero wstaje.
I wstaje.
Jechaliśmy drogą nad samym brzegiem. Jedna z wielu mijanych wysp.
Też.
Z drugiej strony bajeczne góry z Olimpem na czele.
Teraz też go nie widać. Zawsze ten szczyt spowijają chmury.
 I jeszcze.
 Charakterystyczny widok.
Typowy widok. Góry się cofają, robią miejsce morzu. Ono nanosi piasek, a po wielu tysiącleciach osiedlają się tam ludzie. Obecnie, każde wolne miejsce jest wykorzystywane pod uprawy. Wszystko pod folią. Jest luty, cała dolina pokryta  tunelami foliowymi. Warzywa i owoce można w Turcji kupić cały rok . Własne , dopiero zebrane.
Teraz widać morze. Ta sama dolina.
I następna dużo mniejsza, jednak wystarczająca na budynki miasteczka i  port.
Następne wyspy. Kolor morza niesamowity.
Droga w górę przed nami. Większość tureckich dróg jest wycinana w litej skale. Znowu zdjęcie prawie pod światło, czy co?
I droga w dół. Nią przyjechaliśmy. Gdyby pojazd spadł  z drogi....  to raczej nie byłoby czego zbierać. Góry schodzą do wody.
I ciągle te przepiękne widoki. A barwy....
Myra. Kościół św. Mikołaja,  IV wiek. Bardzo podobają mi się te romańskie okna, podobno trudno jest już teraz coś podobnego zobaczyć.
I jego podobizna. Chyba;)
Wnętrze było dość skomplikowane. Wcale niepodobne do kościoła.
Zwieńczenie , powiedzmy, półkolumny. Taka płaskorzeźba kolumny.
To chyba jeden z wielu średniowiecznych zamków krzyżowców. Historii Wam wykładać nie będę. Kraina po której się poruszamy, to starożytna grecka Licja.  Burzliwe dzieje miała.
Grobowce.
Będzie tego trochę bo teren trudny.
Ciągle się zastanawialiśmy jak te grobowce wykuwano w skale, od razu mówię, że marmury przeważnie to są. I jak później transportowano tam zwłoki?  Koszmar sobie wymyślili. Pewnie dlatego, że w dolinie miejsca było mało.
Ten motyw powtarza się na różnych sarkofagach dosyć często.
Na koniec amfiteatr.
Wbrew pozorom, wcale nie był taki mały.

Koniec odcinka, koniec odcinka , koniec......

5 komentarzy:

  1. Cholercia, ja jeszcze " w Warszawie " i dojeżdżam na zabiegi, a Ty znowu do Turcji. :-)))
    Buźka Przewodniczko.

    OdpowiedzUsuń
  2. A co ja mogę? Chęć pokazania niepokazanych ciągle mnie dręczyła. I w końcu im uległam, tym chęciom:)
    Pozdrówka:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. I bardzo dobrze, chętnie obejrzę zdjęcia. Turcji nie znam wcale ale podobno to piękny kraj. To co widzę potwierdza tą opinię. Poczekam na jeszcze. Pozdrawiam serdecznie Ozonko

    OdpowiedzUsuń
  4. Hanno, bajeczny:) W lutym pokazywałam zdjęcia z Turcji, ciągle możesz je zobaczyć :)))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń