Ma "pod wiatr", bo nikt jej nie lubi. Ale ja i owszem. Teraz jest mało widoczna. Zakwitła jedna z moich orchidei. Jesienią? A właściwie w końcu lata. Biała z fioletowymi cętkami. Jeszcze wszystko wygląda dobrze, ale za kilka dni...
Żaden ze znaczących polityków nie wypowiedział się głupio,żaden też mi się nie naraził. Niechaj będzie jak jest.
Kalendarzowego lata mamy jeszcze całkiem sporo. A ja już czekam na prawdziwa polską jesień. Paletę barw od zieleni do brązu. Jarzębiny korale czerwone, liście szeleszczące pod nogami i baie lato. Witaj ozon-ko.
OdpowiedzUsuńWitaj "morwo". Wiem, że jeszcze jest czas na koniec lata, ale nieuchronnie zaczynają być widoczne tego końca, początki.
OdpowiedzUsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że widać początek końca upałów i skwarów, powodzi i gradobicia:)
Uwielbiam jesień, ale nie lubię listopada...