Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

wtorek, 17 sierpnia 2010

"Pomnik" ***

No i mamy projekt pomnika, a w zasadzie ośmiometrowego obelisku. Chcą Warszawiakom  "podmienić" pomnik Księcia Józefa Poniatowskiego na "to coś". Książę był żołnierzem, stracił życie walcząc o ojczyznę. Nie wyobrażam sobie tego "czegoś" pod pałacem .W dawniejszych latach, tylko komuna mogła się zdobyć na usuwanie czy przestawianie pomników. Teraz  styl pałacu i pomnik, pasują do siebie.  Współczesny kicz ,  może stać na cmentarzu . Pasuje stylem, pełno tam tego. Teren wokół Pałacu jest chroniony i nikt postronny nie ma prawa wejść. Może być taka sytuacja, że odbywa się jakaś oficjalna wizyta gości zagranicznych, a  na teren pałacu  w tym samym czasie, chce wejść procesja z wieńcami. . Czy ktoś o tym pomyślał?  Co ja piszę,  przecież logiczne myślenie już dawno tych "obrońców" odbiegło, a zwłaszcza Prezesa.  Miałam nadzieję, że Prezes myślał, iż powstanie popiersie. Po latach nikt  by nie pamiętał kto tam jest "uwieczniony". Wszak Prezes i były Prezydent, byli bliźniakami jednojajowymi.
Prezes miałby własny pomnik, jak nic. I to w dodatku za życia.
Przyznam szczerze, że taki pośpiech w stawianiu  pomnika, jest złym pomysłem. Poczekajmy na wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Bo może się okazać, że nie wszystkim się ten pomnik należy.

6 komentarzy:

  1. Witaj Ozonie....
    Ależ to właśnie o to chodzi . Postawić pomnik " pisowskiego bochatera " , który zginął za ojczyznę - w centralnym punkcie Warszawy ! Potem , gdy ujawniona PRAWDA , mam nadzieję , skompromituje " bochatera " , się powie : " to wrogie Polsce siły i ruskie taką wersję wymyślili / przy udziale Tuska / , aby skompromitować naszego " świętego wiecznie " - lesia "... I znowu będą " światli inaczej " bronić pomnika tegoż... A prawda i tak do nich nie dotrze ! Bo to nie prawda będze , lecz : prowokacja ! Macierewicz już coś tam wymyśli...
    Pozdrawiam Stanisław
    Współczuję Warszawiakom .

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie się trzymają. Ale to co się dzieje "w sprawie" , woła o pomstę do nieba. Poczytałam sobie dziś komentarze na blogu p.Passenta. Wystarczy. Ze też jeden człowiek może tyle namącić w historii naszego kraju.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od lat "Zimny Lech" wraz z bratem kombinował, że jakby tak Wałęsę zrzucić z piedestału, a Jarek podsadziłby Lecha, to dla obydwu znalazłoby się miejsce na obelisku. Teraz Jarek w naiwnośc swojej wymyśił, że może mieć piedestał niezależnie od Wałęsy - dla brata i dla siebie.

    Mam swoje lata, strajkowałam w 1980. Ale bałabym się firmować strajk swoją twarzą - komuna ciągle trzymała się mocno i każdy miał wiele do stracenia. Wałęsa się nie bał. A gdzie byli genialni bracia w tym czasie?

    Dopiero później odwaga staniała...

    Z racji zawodowych bywam częto w Afryce Południowej. Jakoś tam nikt nie stara się odbrązowić Nelsona Mandeli, choć pewnie pretekst by się znalazł niejeden.

    Widocznie ten kraj jest przez Stwórcę chroniony przed karłowatością moralną w sposób szczegóny...

    Lub też znaczy to, że tzw. "polskie piekło", jak dotąd, zawiera się jedynie w naszych głowach, zaś inne narody są, póki co, odporne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Żeby tylko w naszych głowach. Mamy większą "siłę przebicia". My to wcielamy w czyn. Nic dziwnego, że przez wieki ciągle byliśmy gnębieni przez innych. Zero zgody w narodzie.Ciągle kłótnie o cokolwiek. Nawet o krzyż, czy miejsce posadowienia pomnika. Czyżby małostkowość, Safiro?

    OdpowiedzUsuń
  5. Niekoniecznie, chociaż to też.
    U nas każdy jest nosicielem prawdy - jedynej, słusznej, niezbitej i do końca prawdziwej. Taka prawda daje rację, raz i na zawsze. Dlatego nie jesteśmy ciekawi prawd i poglądów innych ludzi - jeśli różnią się one od naszych, to muszą być fałszywe. Poza tym nasze prawdy są "najsze", jesteśmy do nich przywiązani. Jeśli fakty są przeciw nam - tym gorzej dla faktów, negujemy ich istnienie lub przeinaczamy je zgoła. Jeśli fakty niewygodne dla nas musimy jednak z jakichś powodów zaakceptować, wtedy wymyślamy teorie, które tak zmieniają wymowę faktów, że w gruncie rzeczy potwierdza się nasza prawda.

    To już nie małostkowość. To paranoja!

    Której nie ulega (czywiście!) niżej podpisana i jeszcze parę osób :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki. Przyznam szczerze, że co do siebie , nie mam pewności. Chociaż, na ogół jestem osobą "zgodną". Dęba staję przy takich , jak obecne , sprawach.

    OdpowiedzUsuń