Większość zdjęć jest moją własnością, chcesz je wykorzystać, spytaj! Kilka zdjęć z internetu.

środa, 16 marca 2011

Nie wytrzymam!!!

Zaistniał, musiał i zaistniał. Popatrzcie na jego dumną minę. Niejaki Gross. Imienia nie pamiętam i nie chcę pamiętać.
Każdy może mnie spytać: dlaczego? Tak po prostu i zwyczajnie, po ludzku. Zabija dobre imię wszystkich ratujących życie żydom, żydowskim dzieciom, w czasie okupacji.
Jego książka to kpina ze zwykłej, ludzkej solidarności.
Nie kwestionuję prawdy w niej zawartej. Ale to był margines, nieistotna rzecz w całości wydarzeń wojennych.
Telewizja to rozdmuchała do granic możliwości.
 Poświęcenie mojej babci ratujacej życie żydowskich dzieci, wydaje się niczym.
I dlatego nie interesują mnie takie sprawy.
Ale napisać musiałam. Tyle.

22 komentarze:

  1. Czy aby tylko margines?
    Według mojej wiedzy, hieny nie były większością, ale potrafiły zmusić większość do milczenia i strachu.
    Dlatego tym bardziej podziwiam postawę Twojej Babci.
    Chapeau bas.
    Bo musiała stawić czoła bandzie zbrodniarzy hitlerowskich.
    I bardziej szczegółowej, choć nieinstytucjonalnej bandzie zbrodniarzy rodzimych, którzy bawet nie myśleli, że dokonują zbrodni.
    Dlatego takie zdziwienie teraz i oburzenie demonstrują.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Safiro ! Choć babcia już nie żyje, ale pośmiertnie została doceniona. Wielka to dla mnie ulga. W komunie mówienie o takich rzeczach, nie było dobrze widziane. Babcia nie miała z uratowanymi dziećmi kontaktu i była rozgoryczona. Ale ustrój był niesprzyjający! C'est la vie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Margines, to moje zdanie. W nawale okrócieństw wojennych, to margines.Czy można ważyć złoto nad ludzkie życie? Trudne to jest. Moze ktos chce sie tym zajmowac, ja nie. Mnie wystarcza moja rodzinna moralnosc. Nie najgorsza, mam nadzieje. Nawala mi klawiatura.

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiała się przeprowadzić i zmienić mieszkanie. Duzy wysiłek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmieniła oteczenie. Musiała zamieszkać tam, gdzie nikt jej nie znał. Rozumiesz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem.
    Ale czy to nie potwierdza pozycji, którą prezentuje Grass i inni, coraz liczniejsi (nareszcie)?
    Popełniła czyn bohaterski.
    I musiała się wyprowadzić.
    Komu się naraziła?
    Czego się bała?
    Powinna iść na ołtarze za życia!

    Niemcy zrobili porządek ze swoją przeszłością.
    Kiedy my się na to zdobędziemy?
    Czy ofiara może być oprawcą?
    Czy potrafimy spojrzeć w przeszłość z otwartymi oczyma?
    Czy przeszłość się u nas skończyła, czy nadal trwa w najlepsze?

    Zauważ, Żydów u nas na receptę chyba już dają, a antysemityzm ma się całkiem nieźle...

    Jak tkanka rakowa.....

    OdpowiedzUsuń
  7. Zwłaszcza u Jarka, "prawdziwego Polaka i katolika".
    Jak to ma się mieć do rzeczywistości, do postępu?
    Bardzo mi się podoba ambasador Izraela w Polsce. Bywa Genialny.

    OdpowiedzUsuń
  8. I, Safiro, nie Grass a Gross. Jednak jest różnica. Przepraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdyby w komentarzach można było dodawać zdjątka.... Dobranoc ....

    OdpowiedzUsuń
  10. No tak, ten Nobel nieźle namieszał.
    Sama też popełniłam ten lapsus.

    Wiesz, tak się zastanawiam: czy można być antysemitą i modlić się do Jezusa i Matki Boskiej, którzy byli Żydami.

    No, chyba że pochodzili ze szlachty zagonowej spod Sandomierza, o czym na razie nikt nie wie...

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobranoc na ten wieczór!
    Wrócimy jeszcze kiedyś (mam nadzieję) do tematu.
    Ostatnio poruszałyśmy go z pól roku temu!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta "szlachta zagonowa spod Sandomierza", genialne:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mam nic przeciw SAndomierzowi. Chodziło mi o określoną mentalność.

    OdpowiedzUsuń
  14. Napiszę Ci coś, co już napisałam gdzie indziej na ten temat. Ja jestem bardzo wdzięczna Panu Grossowi.
    Problem z odbiorem jego książek - zarówno tej niewielkiej mniejszości, która je czytała, jak i tej znacznej większości, która tylko o nich słyszała - polega na tym, że brakuje empatii.
    Ewo, sama pewnie też ich nie czytałaś.
    W tej chwili wybuchła tylko eksplozja oburzenia o szarganie polskich świętości, a nie towarzyszy temu refleksja nad losem naszym sąsiadów, naszych współobywateli.
    Wystarczy sobie wyobrazić los ludzi, którzy uciekając przez nazistowską gilotyną oczekiwali pomocy od rodaków, po aryjskiej stronie. Ćwierć miliona ludzi, uciekinierów z wywózek, błąkało się po kraju, rozpaczliwie szukało schronienia, ocalenia przed śmiercią. Wielu z nich umarło z chorób i wycieńczenia, dziesiątki tysięcy ludzi zdołaliśmy ocalić (także z aktywnym udziałem księży i zakonnic), ale większość została wyłapana, często z pomocą donosicieli. Wiele tysięcy znalazło śmierć z polskich rąk. To nie my wymyśliliśmy Holokaust, ale wielu Polaków z ulgą przyjęło zniknięcie Żydów, przejmując ich sklepy, ich warsztaty, ich domy. Zwykła chciwość była podstawową motywacją takich działań i bieda nie może ich usprawiedliwić, co najwyżej może objaśnić, dlaczego ludzie tak się zachowywali.
    Nie warto się przed tym chować - szacunek dla samego siebie buduje się na prawdzie, a nie na fałszu, nie na narodowej mitologii. Inni będą nas szanować za odwagę w mierzeniu się z historią, nie za jej zakłamywanie.
    A wszystko zaczyna się od współczucia.
    Wypieranie tego, co nam się nie podoba to naturalny psychologiczny mechanizm, więc głosy sprzeciwu mnie nie dziwią. Ale warto zachować obiektywizm.
    Niektórzy Polacy w czasie wojny Żydów mordowali. Niektórzy ich ratowali - tak jak Twoja Babcia. Większość nie robiła nic.
    Jako, że nic nie robienie jest mało interesujące dla czytelnika autorzy, jak do tej pory, podkreślali bohaterstwo tych co ratowali. Pan Gross poszedł w drugą stronę i za to mu jestem wdzięczna, bo nie jesteśmy narodem wybranym i - jak w każdym narodzie - są wśród nas bohaterowie i szuje.

    OdpowiedzUsuń
  15. Każdy naród musi się zmierzyć z własną historią, nawet jeśli to bolesne. Ale to jedyna droga, by rozwijać się nadal jako naród. Zakłamywanie dziejów, bo nam się nie podobają, to prosta droga do skarlenia. Takie "zamiatanie śmieci pod dywan" w nadziei, że obcy nie zauważą, a my tutaj sami między sobą, "albośmy to jacy-tacy".

    Nie żyjemy w próżni.
    Inni też mają swoją historię, która zazębia się z naszą. Odważne zmierzenie się z własnymi upiorami sprawi, że sami zaczniemy siebie szanować.

    OdpowiedzUsuń
  16. To wszystko prawda. Tak jak prawdą jest prawda o "kapo" działających w szeregach porządnych organizacji. Prawdą jest też zakłamanie i fałsz, które przeszły do naszej historii. Często rozstrzeliwano ludzi niewinnie. Bo jedna org
    anizacja nie wiedaziała o drugiej. Mylne, pochopne osądy innych. Żygać się chce.

    OdpowiedzUsuń
  17. To trudne tematy...Safira ma rację,nie rozliczyliśmy jak Niemcy przeszłości więc mamy co mamy.
    Postsolidarnościowe towarzystwo skłócone jak przystało na Polaka .Kto nie rozliczy przeszłości nie ma co myśleć o przyszłości.Wygląda na to,że za mojego(przynajmniej)życia przeszłość będzie cały czas tematem na przyszłość....

    OdpowiedzUsuń
  18. I niech mi nikt nie wmawia, że "żyganie" powinno sie pisać przez "RZ".

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja Ci nie pomogę
    By rozbujać nogę,
    szczególnie, gdy myślę,że kopniesz niebogę,
    która tak się stara
    by ochraniąć zbója,
    choć wie, że nie chłop to,
    lecz, ot, kawał członka,
    Któremu posłuszność
    i fair play ma żonka
    Dostarczać, on w zmian
    dostarczy jej kłamstwa.
    Lecz ja tu stróżuję.
    I na oszukaństwa
    Mam prostą receptę:
    W oszustwa nie wierzę,
    Nie możesz być fair play -
    przepadniesz jak zwierzę.

    OdpowiedzUsuń
  20. By dokończyć: nienawidzę draństwa !

    OdpowiedzUsuń